Podczas wielu spotkań z młodzieżą niektórzy zadawali mi pytanie, czy można być szczęśliwym i akceptowanym w swoim otoczeniu. A jeżeli jest to możliwe, to jaka jest tego recepta ? Tak samo wtedy, jak i dzisiaj odpowiadam, że nie mam recepty. Ale może ta krótka refleksja będzie dla was impulsem do przemyśleń.
Wielu młodych ludzi myśli o sobie "jestem głąbem", "jestem brzydka", "wyglądam okropnie", "nie umiem się zachować" itp. To są myśli krytyczne, bardzo surowe, czy jednak nie nazbyt surowe ? A czy zwróciliście uwagę, że gdy myślicie o sobie dobrze, to i inni ludzie wydają się wam milsi ? Ktoś powiedział, że świat jest obliczem nas samych. Kiedy nienawidzimy siebie, nienawidzimy każdego. Kiedy kochamy i akceptujemy siebie, cały świat wydaje się nam bliski i cudowny.
Tak więc nasz własny wizerunek jest schematem przez który ustalamy, jak będziemy się zachowywać, z kim będziemy się spotykać, czego będziemy starali się unikać. Nasze uczucia i zachowania są uwarunkowane tym, w jaki sposób widzimy i oceniamy siebie. Często nasze wyobrażenia o nas samych są "zaciemniane" naszymi wcześniejszymi doświadczeniami. Mogą to być jakieś porażki, albo przykrości. Pewne znaczenie mogą mieć też opinie jakichś ważnych dla nas osób - to, co o nas mówiono i jak na nas reagowano, gdy byliśmy dziećmi. Jednak jesteśmy tacy, jacy myślimy, że jesteśmy. Może więc warto popracować nad tym, by wyzbyć się negatywnych wyobrażeń na swój temat. Stare przysłowie mówi: "Dopóki postrzegasz siebie jako biedaka, dopóty pozostajesz biedakiem". Święty Augustyn mawiał:
"kochaj i czyń co chcesz". To stwierdzenie odnosi się także do miłości samego siebie i zachęca do tworzenia nowej jakości życia w akceptacji, miłości i zwyciężaniu. Nasz los i nasze szczęście jest więc w naszych rękach.
ks. Paweł Rosik |
|
|
|