Tradycja Ósma Wspólnoty Anonimowych Alkoholików brzmi: Działalność we wspólnocie powinna na zawsze pozostać nieprofesjonalna, dopuszcza się jednak zatrudnianie niezbędnych pracowników w służbach AA.
W początkowym okresie swojego zdrowienia chciałem, prawdopodobnie jak wielu innych alkoholików, zostać w przyszłości terapeutą. I to raczej w niezbyt odległej przyszłości. Ot, taka dziecinada… Myślę, że działo się to na dokładnie takiej samej zasadzie, jak w przypadku uczennic pierwszej klasy szkoły podstawowej, które już po kilku lekcjach postanawiają zostać kiedyś nauczycielkami.
O 8 Tradycji AA nie wiedziałem wtedy jeszcze zupełnie nic. O innych Tradycjach zresztą także nie.
8 Tradycja Wspólnoty AA
Mam do siebie sporo żalu o to, że w stosownym (albo jakimkolwiek innym) czasie nie przykładałem się do nauki języków obcych. Gdybym znał na przykład język angielski, to z sensem treści 8 Tradycji AA miałbym pewnie zdecydowanie mniej problemów niż miałem. Moja wina… bo przecież nie ludzi, którzy z ogromnym zapałem i poświęceniem dokonali tego tłumaczenia i zrobili to… najlepiej, jak umieli.
W scenariuszach wielu grup AA znaleźć można informację: „Prowadzący lub rzecznik grupy ma prawo przerwać wypowiedź zbyt odbiegającą od tematu, nie mniej nie należy przerywać wypowiedzi innych, zadawać w jej trakcie pytań, komentować ich”. Niejednoznaczna konstrukcja takiego zapisu typu – nie można, ale można, natychmiast przypomniała mi tekst 8 Tradycji. Powinno być tak, ale dopuszcza się inaczej… Rzecz jasna natychmiast zabrakło mi warunków, pod którymi dopuszcza się jednak to… zatrudnianie – zwłaszcza, że przecież chciałem kiedyś tam zostać terapeutą.
Spekulowałem też namiętnie na temat znaczenia słowa „honorowa”. W języku polskim można przyjąć, że czasem, w pewnych warunkach, oznaczać to może pracę darmową, ale przecież nie zawsze – jeżeli Nowak postąpił honorowo to przecież nie znaczy, że zrobił coś za darmo. Szukałem więc dodatkowego, głębszego sensu tej honorowej działalności. Myślałem, że widocznie z jakiegoś ważnego powodu użyto określenia „honorowa”, zamiast po prostu „darmowa”. I, jak się okazało, traciłem czas…
Nie wzbudziło za to moich wątpliwości to, co jednak powinno – zakres tej „działalności” we Wspólnocie. W Tradycji napisano krótko, że działalność powinna pozostać honorowa, więc założyłem, że dotyczy to każdej działalności i dowolnej pracy na rzecz AA.
Wreszcie jednak pewnego razu wpadł mi w ręce tekst 12 Tradycji AA w oryginale. Przeglądałem je bez większego zrozumienia, wyszukując jedynie pojedyncze słowa, które byłem w stanie rozpoznać. I tak w treści Tradycji 8 zaskoczył mnie bark słowa „honor” albo „honour” (po amerykańsku lub angielsku). Było za to słowo „nonprofessional”, a to, nawet przy mojej właściwie żadnej znajomości języka, byłem w stanie zrozumieć i przetłumaczyć, jako „nieprofesjonalista”, „nieprofesjonalny”, „niezawodowy”.
Czyli nie chodziło o pracę honorową (poważną, zaszczytną), ale po prostu o to, że alkoholicy nie mają być profesjonalistami! No tak, ale jakimi profesjonalistami mają nie być? Czy może profesjonalistami maklerami, prawnikami, lekarzami, bankierami? Na pewno nie! Czyli… mają nie być profesjonalnymi alkoholikami, a dokładnie profesjonalnymi anonimowymi alkoholikami.
Nieco później doczytałem jeszcze stosowne komentarze oraz pełny, a nie skrócony, tekst 8 Tradycji w książce „Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji” (polecam!) i prawie wszystko stało się jasne.
Właśnie… prawie, bo zostały bez odpowiedzi jeszcze dwa pytania:
1. Dlaczego niby jakiś anonimowy alkoholik ma nie być profesjonalnym anonimowym alkoholikiem, w czym to szkodzi i komu? W końcu tylu terapeutów…
2. Gdzie więc ma przebiegać granica pomiędzy zawodową (profesjonalną) i niezawodową działalnością w służbach Wspólnoty AA?
Po ostatnich zmianach ustrojowych w Polsce okazało się, że wiele firm czy instytucji musi nauczyć się funkcjonowania w warunkach gospodarki rynkowej. Nie ominęło to również służby zdrowia, a w tym poradni odwykowych. Powstały zresztą także ośrodki zupełnie prywatne.
Środowisko alkoholików (anonimowych i nie tylko) zareagowało z czułością sejsmografu – w przerwach mityngów AA, na forach internetowych i warsztatach, pojawiły się, i co jakiś czas wracają, pytania o to, czyje interesy realizuje w takim układzie alkoholik-terapeuta, swoje, jako alkoholika i członka AA, czy może również swoje, jako pracownika takiej lub innej „firmy odwykowej”?
Nie biorę udziału w takich dyskusjach i spekulacjach, ale trudno jest udawać, że pytania i wątpliwości nie istnieją. Zastanawiałem się więc, czy ja byłbym gotów zawierzyć bezwarunkowo jakiemuś innemu alkoholikowi, gdybym miał wątpliwości, czy chodzi mu tylko o moje dobro, czy może o interes firmy, w której pracuje i w której dodatkowych pięciu pacjentów może oznaczać lepszy kontrakt z Funduszem? Albo coś w tym stylu.
Jest też rzecz jasna także i druga strona medalu – czy, gdybym faktycznie został terapeutą, mógłbym nadal i bez wątpliwości być jednocześnie członkiem Wspólnoty AA i stosować jej zasady we wszystkich swoich poczynaniach? Czy nie wystąpiłby tu, znany z amerykańskich filmów, konflikt interesów?
Ostatecznie po kilku latach rozważań doszedłem do odkrywczego (!) wniosku, że Wspólnota AA oraz jej Program mają wymiar duchowy, a przecież duchowe jest to, co niematerialne. Duchowość AA, niesienie posłania tym, którzy wciąż jeszcze cierpią, nie jest na sprzedaż – nie ma i nie może być na nie ceny…
Jakie działania w takim razie mogą podejmować alkoholicy odpłatnie, by pozostać w zgodzie z ideą 8 Tradycji? Gdzie leży granica? Teoretycznie łatwo jest na te pytania odpowiedzieć – działanie w ramach 12 Kroku, niesienie posłania drugiemu alkoholikowi, nie może nigdy i w żadnym przypadku wiązać się z korzyściami materialnymi. Alkoholik, który rozmawia z drugim alkoholikiem, przedstawiając mu swój dramatyczny piciorys i zastosowaną metodę wyzwolenia, jest naturalny i autentyczny, ale jeśli będzie to robił za pieniądze – straci całą wiarygodność w mgnieniu oka.
Oczywiste jest, że człowiek, który po osiem godzin dziennie pakuje i szykuje do wysyłki literaturę AA, na przykład w BSK, nie niesie posłania. Jest pakowaczem i ekspedytorem, i za to trzeba mu normalnie zapłacić, bez względu na to, czy jest alkoholikiem czy nie. To jest najprostszy przykład. Jednak w życiu nie zawsze jest tak łatwo…
Czy Wielka Księga nie stanowi posłania dla tych, którzy wciąż jeszcze cierpią i to na całym świecie? A przecież Bill W. do końca życia brał za nią tantiemy…
Czy jest naruszeniem 8 Tradycji praca alkoholika, psychologa i terapeuty? Przecież w swojej pracy może opierać się on na współczesnej psychiatrii i psychologii – nie musi nieść posłania w ramach 12 Kroku Anonimowych Alkoholików…
Wspólnota AA nikomu nie nakaże, ani nie zabroni wykonywania takiej czy innej pracy zarobkowej. W konkretnych przypadkach pozostaje więc sumienie, uczciwość i osobista rzetelność. Zawsze przecież można zadać sobie pytanie: czy zarabiam na tym, że jestem AA? A jeżeli nie potrafię odpowiedzieć sobie sam na tak postawione pytanie, to zawsze mogę przecież zapytać członków swojej grupy…
Chciałem kiedyś być terapeutą. Ale czy chciałbym tego równie mocno, jeśli w ogóle, gdybym nie był alkoholikiem? Ano właśnie… I już znam odpowiedź.
Granicę i różnicę znakomicie „widzę” na swoim przykładzie. Pisuję różne teksty, recenzje, omówienia na strony internetowe, dla sklepów, wydawnictw, itp. Mam z tego pewne profity. No i nie jest dla mnie niczym dziwnym, że zleceniodawca sugeruje czasem, żebym zmienił, poprawił, albo następnym razem uwypuklił… to czy tamto. Normalne. Kto płaci – ten wymaga.
Piszę także różne teksty związane z alkoholizmem i Programem AA, na strony i grupy internetowe oraz na potrzeby czasopism (biuletynów) o charakterze „branżowym”, np. „Zdrój”, „Karlik”, „Mityng”. Za tą działalność nie mam żadnych dochodów czy zysków, ale powiem szczerze, że ma to także swoje zalety – kiedy redaktor naczelny jednego z tych pism zaczął mi stawiać jakieś warunki, spokojnie i bez obaw mogłem jego żądania odrzucić – niosąc posłanie, a tak właśnie traktuję swoje „alkoholowe” teksty – robiąc to bez jakichkolwiek korzyści finansowych, mogę być odporny na wszelkie naciski. Oczywiście w przypadku tekstów płatnych na tego typu postawę wobec zleceniodawcy pozwolić bym sobie nie mógł. I to też jest normalne i oczywiste.
A na koniec to, co uważam za najważniejsze: gdybym miał istotę 8 Tradycji wyrazić jednym zdaniem to byłyby to słowa zaczerpnięte z Ewangelii św. Mateusza: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie…”
Meszuge
alko.opole.pl
|