TUTAJ MOŻESZ CZYTAĆ, ALE POTRZEBUJESZ DRUGIEGO, ŻYWEGO CZŁOWIEKA ..........WIELU PRZED TOBĄ POSZŁO TĄ DROGĄ I WYGRAŁO..........SPRÓBUJ
   
 
  Jak rozumie Tradycje 3
Tradycja Trzecia Wspólnoty Anonimowych Alkoholików brzmi: Jedynym warunkiem przynależności do AA jest pragnienie zaprzestania picia.

Na początku marca wróciłem do domu z zamkniętego ośrodka odwykowego. Wróciłem też na łono Wspólnoty Anonimowych Alkoholików, czyli po prostu znów chodziłem na mityngi – tyle, że teraz starałem się dla odmiany także słuchać. W tym czasie, właściwie po raz pierwszy, zetknąłem się „praktycznie” z 3 Tradycją.

 

3 Tradycja Wspólnoty AA 

Aowiec z 2-3 letnią abstynencją, tak zwany przyjaciel z AA, mówił na mityngu już ponad pół godziny. Właściwie był to niekończący się i nużący potok żalów i złości na poszczególnych członków jego rodziny, najwidoczniej winnych jakichś strasznych zbrodni.
Kiedy prowadzący chciał mu wreszcie delikatnie dać znać, że może inni też chcieliby coś powiedzieć, nastąpił wybuch. Waląc pięścią w stół „mówca” wykrzyczał, że zgodnie z 3 Tradycją w AA nic się nie musi, a więc on ma prawo podzielić się swoimi doświadczeniami i wyrzucić z siebie negatywne emocje.

O tym, że w AA nic się nie musi, już wcześniej coś tam obiło mi się o uszy. Prawdę mówiąc, nawet bardzo mi to pasowało – nie znoszę obowiązków i przymusu. Zakładałem tylko, że żeby nie pić, należy (i wystarczy!) chodzić na mityngi, a poza tym… ja nic nie muszę.
Jednak cała reszta tego wydarzenia była dla mnie mało zrozumiała. Nic się nie musi? Nawet zasady dobrego wychowania - jak widać - nie obowiązują? Z potrzebami innych też nie potrzeba się nijak liczyć? I jak to właściwie jest z tym dzieleniem się? Zawsze wydawało mi się, że podzielić (jabłkiem, wygraną, doświadczeniem, itd.), to ja się mogę z kimś, kto się na to zgadza, kto chce przyjąć część, którą dla niego przeznaczyłem. Natomiast wyrzygiwanie na innych swoich frustracji, żalów, uraz i złości, obrzucanie słuchaczy szambem swoich chorych emocji, z dzieleniem się chyba jednak niewiele ma wspólnego.

No, ale obiecałem sobie słuchać, a nie wymądrzać się, więc jedyne co mi pozostało, to zamknąć buzię, uczyć się, dowiadywać, poznawać, starać się zrozumieć. Później, kiedy będę pewien, że „rąbię właściwe drzewo” – zastosować to wszystko w praktyce, we własnym życiu – własnym, nie cudzym.

Minęło naprawdę wiele czasu zanim przestało mi się wydawać, że Tradycja 3 jest najprostsza ze wszystkich i oznacza właściwie jedynie to, że „w AA nic się nie musi”. W chwili obecnej jej treść postrzegam głównie w trzech płaszczyznach, czy aspektach:

1. Jedynym warunkiem przynależności do AA jest pragnienie zaprzestania picia. Super! Jednak prędzej czy później przychodzi czas na podjęcie decyzji i udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy ja chcę tylko należeć do AA, czy może chcę wyzdrowieć z alkoholizmu? No, niestety… sama przynależność do Wspólnoty choroby alkoholowej nie leczy.

Jeśli chcę tylko należeć do Wspólnoty AA, to faktycznie jedyne co muszę, to mieć pragnienie zaprzestania picia. I nic więcej. Ale… jeśli chcę wyzdrowieć z alkoholizmu, a Anonimowi Alkoholicy twierdzą, że jest to możliwe już na pierwszej stronie Wielkiej Księgi, to okazuje się, że muszę bardzo, bardzo dużo. I że to, co muszę, często rozciąga się na lata (w praktyce okazuje się, że na całe życie).

2. Tu posłużę się cytatami. W książce „Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji napisano: „To ty sam decydujesz, czy należysz do AA. Ty sam możesz zgłosić się do nas i nikt nie ma prawa cię odrzucić”, a także „… pozostawiliśmy każdemu, kto się do nas zwróci, zarówno uznanie się za alkoholika, jak i decyzję, czy powinien się do nas przyłączyć”.

W praktyce oznacza to, że jeśli kiedykolwiek przyjmowałem nowicjusza do AA, jeśli zadawałem mu jedno czy dwa pytania i od odpowiedzi uzależniałem, czy przyjmę go do Wspólnoty, czy nie, to popełniałem skandaliczne nadużycie. Jedyne co mnie może odrobinę tłumaczy, to nieświadomość i powszechność tego zjawiska w tamtych czasach. Chociaż… marne to tłumaczenie.

Nikt, absolutnie nikt we Wspólnocie AA nie jest uprawniony do stawiania innym jakichkolwiek warunków, zadawania jakichkolwiek pytań i na podstawie odpowiedzi podejmowania decyzji o przyjęciu lub nieprzyjęciu do AA. Na szczęście ten proceder na grupach, na które chodzę, należy już do przeszłości.

3. Ta jest najbardziej ulotna, najbardziej osobista, może najbardziej… duchowa.
Znów byłem na mityngu, znów słuchałem czyjejś wypowiedzi. Tym razem opowiadał coś kolega z roczną, mniej więcej, abstynencją. Oczywiście nigdy bym czegoś takiego głośno nie powiedział, ale w duchu myślałem sobie, że facet gada tak, jakby wczoraj z detoksu wyszedł, po prostu pie… coś bez sensu. Poza tym, znam kogoś, kto z nim pracował, znam jego żonę i na podstawie ich opowieści oceniłem, że to, co teraz słyszę, to fantazje, rojenia i zwykłe kłamstwa.
Pomyślałem z pewnym zniecierpliwieniem: „Ech, facet! Zajmujesz tu czas i miejsce, ale przecież widać, że na wytrzeźwienie w tym stuleciu nie masz żadnych szans. Idź się może dopij i wróć do AA, jak naprawdę będziesz gotów. Teraz to szkoda twojego i naszego czasu”.

Przy okazji zrobiłem szybciutko w myślach bilans i wyszło mi, że jeszcze dwie osoby wolałbym, żeby z mojej grupy jakoś, gdzieś… zniknęły. W obu przypadkach chodziło o ludzi agresywnych, napastliwych, hałaśliwych - prawdę mówiąc, jednego to się nawet trochę bałem – dopiero co wyszedł z więzienia i miał koszmarne tatuaże, typowe dla kryminalistów.
Oczywiście nikomu nie życzę alkoholizmu, ale trochę żal mi się zrobiło, że nie mamy na grupie więcej takich członków, jak X, który wykłada na naszej Politechnice, albo Y – ordynator szpitala.

Bardzo długo wydawało mi się, że dopóki tego typu rozmyślań nikomu nie ujawniam, to wszystko jest w porządku, nie łamię żadnych zasad, jestem OK. Nikomu przecież drogi do trzeźwienia nie zamykam. Ale przyszedł w końcu taki dzień, w którym jasno i wyraźnie musiałem odpowiedzieć sobie na pytanie, czy kłamczuchowi, kryminaliście, napastliwemu prostakowi, jestem gotów poświęcić tyle samo czasu, uwagi, wysiłku i życzliwości, co docentowi X i doktorowi Y?

Jedynym warunkiem przynależności do AA jest chęć zaprzestania picia, ale… AA nie jest organizacją, a to oznacza, że Wspólnota AA to ja i inni, podobni do mnie alkoholicy.
Ja już „skreśliłem” kolegę z roczną abstynencją, uznałem (co z tego, że tylko w myślach), że nie ma on szans na wytrzeźwienie i że szkoda tracić dla niego czas i siły. Ja w swojej duszy czy sercu odebrałem mu już prawo przynależności do AA wynikające z 3 Tradycji. A co będzie, jeśli tak samo zrobią inni?

Na to ostatnie pytanie dość łatwo jest odpowiedzieć: 3 Tradycja Wspólnoty AA, gwarantująca wszystkim alkoholikom szansę na wyzdrowienie, stanie się pustym dźwiękiem, z którego właściwie kompletnie nic nie wynika.
Wspólnota, już tylko z nazwy, siłą rozpędu wspierać będzie pewnie jeszcze przez jakiś czas prawników, lekarzy, urzędników wysokiego szczebla, aktorów, młode, ładne kobiety… Ale, jak długo może funkcjonować taki twór, dziwoląg bez duszy?

I odwrotnie - jeśli jestem gotów nieść posłanie AA alkoholikowi bez względu na wiek, płeć, stanowisko, wyznanie, wygląd, zarobki, przekonania polityczne, itp. to w moim sercu Tradycja 3 ma się dobrze, a i ja razem z nią.

I jeszcze jedno…  Kiedy po zapiciach wróciłem do Wspólnoty, nikt niczego mi nie wyrzucał, ani nie wypominał, nikt nie domagał się ode mnie żadnych obietnic, ani jakichkolwiek zapewnień, że w razie czego… następnym razem… na przyszłość… Tak po prostu działała 3 Tradycja AA.
Ale… czy nie tak właśnie przyjął syna marnotrawnego Dobry Ojciec? Czy nie tak kocha swoje dziecko matka, obdarzając je bezwarunkową miłością i ufnością nawet wtedy, gdy inni ją utracili?

Kiedy wszystko już mi się rozsypało, kiedy kompletnie pogubiłem się we własnym życiu i wydawało mi się, że wszyscy mnie opuścili, poprzez 3 Tradycję, bez żadnych zobowiązań, warunków czy obietnic, dostałem zaproszenie do świata AA. Zaproszenie przyjąłem i… jestem tutaj.

Meszuge
alko.opole.pl
 
dodajdo
 
 
Nazwa użytkownika:
Hasło:
Przycisk Facebook "Lubię to"
 
Kroki AA mp3!
 
kroki AA mp3!
 
1842235 odwiedzający (5119126 wejścia)
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja