Trzeźwość to określony styl życia i zdroworozsądkowy sposób myślenia, potrzebny każdemu człowiekowi, aby zachować i rozwijać swoją wolność. Być trzeźwym człowiekiem to być wolnym człowiekiem. Żyjemy w czasach, kiedy bardzo łatwo człowiekowi odebrać wolność po przez różnego rodzaju manipulacje, atrakcyjnie opakowane. Nie wszystko, co ładne i modne jest zdrowe dla człowieka. Dziś człowiek musi się uczyć każdego dnia, trzeźwego stylu życia, musi uczyć się myśleć i to krytycznie, musi umieć zachować dystans wobec propozycji do niego kierowanych łatwego i taniego sukcesu, szybkiego dobrobytu, ponieważ wszystko ma swoją cenę. Aby człowiek mógł się przeciwstawić własnym pokusom i tym, które płyną z zewnątrz potrzebuje mocy, potrzebuje być podłączony do źródła. Zakotwiczenie w Bogu jest jedyną gwarancją wolności człowieka.
Dziś nie możemy mówić o trzeźwości tylko w kontekście osób uzależnionych od alkoholu i narkotyku, wtedy ona staje się koniecznością, krzyżem. Kiedy tak myślimy o trzeźwości, często ona się kojarzy negatywnie, tymczasem trzeźwość jest dobrem, które służy człowiekowi w jego życiowej samorealizacji
Dlaczego tak trudno być abstynentem?
W świadomości społecznej abstynencja jest pojmowana coraz częściej negatywnie, zwłaszcza u młodych ludzi. Abstynent to ktoś infantylny, dziwny, kaleka życiowa, słaby człowiek, wyśmiewany i pokazywany palcem. Abstynent to człowiek niedojrzały, mniej wartościowy, który czegoś nie może, to człowiek słaby, musi z czegoś rezygnować. Możemy w mediach, w społecznej obyczajowości zwłaszcza różnych subkultur spotkać działania ośmieszające abstynencję, chodzi o odebranie jej wartości, zdeprecjonowanie. Coraz częściej ludziom abstynencja kojarzy się negatywnie, o to chodzi tym, którzy tworzą lobby alkoholowe. W naszym kraju można spotkać wódkę o nazwie " Abstynent". Społeczne propagowanie takiego myślenia powoduje, że coraz trudniej opierać się młodym ludziom przed inicjacją alkoholową, alkohol stał się przepustką do wielu środowisk, jest potwierdzeniem ich dorosłości, wyrazem akceptacji przez innych, rodzajem pieczęci różnych życiowych doświadczeń zwłaszcza wolności rozumianej często jako swoboda.
Osoby uzależnione trafiające do leczenia z wielkim trudem podejmują abstynencję, wstydzą się tego. Jeśli w ich świadomości abstynencja to coś negatywnego to podjęcie wysiłku w jej kierunku wydaje się być bezsensowne. Nikt przecież z nich nie chce uchodzić za osobę śmieszną, niedojrzałą, wybrakowaną, przecież ten, który wiele może coś znaczy. Abstynencja kojarzy się im tylko z jednym, ze stratą i zakazem czegoś, co wszyscy robią, a ja nie mogę, mi nie wolno. Dlatego osoby leczące się z powodu uzależnienia, często abstynencję traktują jako postawę obronną przed substancją chemiczną, a każda obrona wymaga mocy, siły, której osoby uzależnione posiadają w znikomym stopniu, dlatego jeśli pozostaną na etapie walki, prędzej czy później ulegną z wyczerpania, braku sił i wrócą do picia czy brania narkotyków. Aby pomoc była możliwa musimy często przebudować świadomość pacjentów pokazać im pozytywne znaczenie abstynencji, aby nie tylko się jej wstydzili, ale jej pragnęli jako dobra, wartości.
Czy można dziś proponować abstynencję?
Możemy spotkać opinie badaczy postulujących wczesną inicjację alkoholową, stwierdzają oni, że należy dziecko powoli przyzwyczajać do rozsądnego używania substancji psychoaktywnych. Kierując się statystyką wskazują na powszechność zachowań w naszym społeczeństwie. Skoro niemal wszyscy to robią, to błędem byłoby zachęcanie do abstynencji, w ramach tego myślenia mówi się o tzw. kulturalnym piciu, czyli zastępowaniu mocniejszych alkoholi słabszymi np. wódki piwem. To oczywiście jest błędne założenie, ale nie dla wszystkich, zwłaszcza nie dla tych, którzy czerpią z tego ogromne zyski. Próbuje się czasami iść dalej w tym myśleniu, stwierdzając, że piwo to napój orzeźwiający, wzmagający witalność człowieka, wprowadzający w kolorowy świat przeżyć, a także przyjaźni. Takie idee są bardzo wyraźne w reklamach piwa. (Chcę tylko przypomnieć, że kufel piwa zawiera 5% alkoholu etylowego, lampka wina 12%, kieliszek wódki 40%. Oznacza to, spożywając małe piwo (250g), lampkę wina (100g), mały kieliszek wódki (25g) spożywamy każdorazowo 10 g czystego alkoholu etylowego C2H5OH. W tych rożnych ilościach płynu mamy zawsze 10 g czystego alkoholu). Abstynencja jest wysiłkiem, jej podjęcie wymaga zmiany myślenia, przewartościowania własnych postaw życiowych i nauczenia się pewnych sprawności, aby tak się stało trzeba się zaangażować. Wzorce rozpowszechniane przez kulturę masową i wzmacniane przez wyrafinowaną reklamę wzywają do życia bez wysiłku, szczęście osiąga się po przez łatwą konsumpcję dóbr, pójcie na łatwiznę życiową, dlatego propozycja abstynencji spotyka się z oporem. Rodzice często chcą, aby ich dzieci nie sprawiały im trudności wychowawczych, dobrze byłoby, aby nie sięgały po alkohol, narkotyki, czy używki. Ci sami rodzice bardzo często sami nie potwierdzają swoim zachowaniem tego myślenia, abstynencja jest dobra, ale sami nimi nie są. Bywa tak, że 7 letniemu dziecku na urodziny kupują szampana bezalkoholowego, aby podkreślić ważność narodzin dziecka, zapominając o tym, że wprowadzają dziecko właśnie w świat używek, dziwiąc się później, że ich syn się upił na zakończenie gimnazjum. Młody człowiek potrzebuje czytelnych drogowskazów, aby móc wejść odpowiedzialnie w życie, jest otwarty na ideały, dlatego potrzebuje odpowiedniego wsparcia i zachęty dorosłych, którzy potwierdzą, że warto sięgać po to, co trudne. Wtedy łatwiej rozwijać pewne sprawności. Dorośli narzekając na młodzież, nie widzą możliwości realizowania trudnych celów, ponieważ często sami je porzucili. Boją się stawiać im wysokie wymagania w obawie, że zostaną przez swoje dzieci odrzuceni, sami mając osłabione przekonanie na temat podejmowania wysiłku ku wartościom, rezygnują z wychowywania w tym kierunku. Kierując się kategoriami posiadania nie mogą modelować kategorii bycia i rozwoju. Jeżeli uczniowie w swojej szkole są postrzegani jako "tumany" i zaakceptują przeciętność, myślenie, że nie są do niczego zdolni, to zawężą swoje aspiracje, wtedy łatwo zbudować przekonanie, że proponowane dobro nie jest dla nich. Przekonanie, że życie jest mało warte, banalne i szare, a dobro jest ponad ludzkie siły doprowadza do zatrzymania rozwoju, który może tylko zaistnieć inspirowany wartościami. Siła rówieśników i środowiska jest bardzo duża, dzieci szybko upodabniają się do swoich kolegów i koleżanek oraz wzorców płynących z ekranu telewizora. Nie są już sami, poruszają się w kulturze podobnie myślących. Abstynencja musi stać się elementem rozwoju młodego człowieka, sprawnością, która pomaga mu w podejmowaniu dobrych decyzji.
Czy abstynencja jest dziś potrzebna?
W średniowieczu abstynencja była postrzegana jako cnota rycerska, wartość, którą warto posiadać i realizować. Była wyrazem dojrzałości, ktoś, kto potrafił panować nad swoimi pragnieniami, potrzebami, mógł uważać się za dorosłego. Abstynencja to możliwość wpływania i kierowanie swoim życiem. To życie rozumne, kierowanie się rozumem, trafne ocenianie sytuacji życiowej, to zdolność wybierania dobra wyższego, umiejętność jego odczytywania. Abstynencja jako samo opanowanie, zdolność kierowania swoim życiem jest wartością. Jeśli tak odczytamy abstynencję pozytywnie, zrozumiemy jej istotę, to wtedy nie abstynent musi się wstydzić, ale raczej ci, którzy nimi nie są nie posiadają takiej cnoty i sprawności. To ci, którzy nie potrafią zapanować nad swoimi instynktami, tracąc swoją wolność, wymagają współczucia i zawstydzenia. Współczesny człowiek potrzebuje bardzo abstynencji, aby nie stać się niewolnikiem, kolorowych atrakcji, które okazują się niejednokrotnie zastawioną pułapką na ludzkie życie. Abstynencji nie można dziś tylko zawężać do alkoholu czy innej substancji chemicznej, abstynencja to określony sposób życia wrażliwością na wartości. Człowiek dziś "wszystko" może, ale nie wszystko służy jego życiu, nie wszystko, co smaczne, kolorowe, przyjemne jest zdrowe. Potrzeba ascezy dziś jest palącą potrzebą w procesie wychowania człowieka i jego rozwoju, brak ascezy naraża ludzką wolność na poważne ograniczenia a czasem na jej utratę. W średniowieczu od mężów stanu, rodziców, profesorów wymagano zdolności samoopanowania, abstynencji, bo ona świadczyła o tym czy człowiek jest dojrzały zdolny do odpowiedzialności, czy można mu powierzyć urząd, ważne zadanie, wychowywanie innych.
Abstynencja jest dziś potrzebna w korzystaniu z mediów, komputera, Internetu, niejeden zły film, czy zła gra komputerowa doprowadziła do zdeprawowania człowieka. Przemoc, pornografia - antywzory powszechnie goszczą na ekranach naszych telewizorów, trzeba mieć odwagę i rozumnie myśleć, aby nie szkodzić sobie i nie zgadzać się na to, aby szkodzili sobie inni, aby tak się stało trzeba być wrażliwym na wartości i nie pozwolić, aby tą wrażliwość w nas zabito, prymitywizmem, obscenizmem, wulgaryzmami. Nie wolno nikomu być obojętnym na niszczenie Dobra, bo to prowadzi do nieludzkiego świata egoizmu, nadużywania władzy, wykorzystywania drugiego. Abstynencja pomaga wybrać pomiędzy ziarnem a plewami. Abstynencja może dotyczyć papierosów, narkotyków, wypijanej kawy, słodyczy, ale też zakupów, gromadzenia rzeczy, zaspakajania zmysłów, popędu, to umiejętność odraczania gratyfikacji i myślenie o długofalowych konsekwencjach naszych decyzji i działań. To w końcu pójście za życiem duchowym, umiejętność podporządkowania mu różnych pragnień. "Sustine at abstine" - wyrzekać się czegoś, po to, aby nie być niewolnikiem "promocji", aby mieć w swoim życiu porządek, który jest jednym z podstawowych warunków rozwoju. Nieuporządkowanie siebie, prowadzi do bałaganu, chaosu, zagubienia siebie, czasem do tragedii własnej i bezsensownego cierpienia swoich bliskich. Abstynencja to nauczyć się na nowo wysiłku w zdobywaniu tego, co trudne, co człowieka rozwija, zbliża do Boga i drugiego człowieka. Abstynencja to nauczyć się czytać, rozpoznawać świat wartości i je realizować, to jest podstawa ludzkiego świata. JP II powiedział do polskiej młodzieży:
Choćby nikt od was nie wymagał, wy musicie od siebie wymagać.
Autor: Ks. Marcin Marsollek
dodajdo.com koniec |