Krok Jedenasty
Utrzymanie się na nowej drodze życia.
„Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem,
jakkolwiek Go pojmujemy,
prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia".
Tajemnica przewodnictwa.
W modlitwie i medytacji kryją się jednak niebezpieczeństwa i trudności.
Nasze umysły podobne są do dawnych radioodbiorników,
które łapały różne wiadomości na jednej fali, wzajemnie się zakłócające.
Mamy szukać przewodnictwa i często mówi nam się,
abyśmy szukali przez naszych sponsorów i innych członków AA.
Tymczasem „szukanie przewodnictwa” może być bardzo delikatną sprawą i to ze zrozumiałych względów.
Bill W., współzałożyciel AA, który napisał większość materiałów programowych,
właśnie o tym myślał, kiedy ostrzegał, że osoba, która usiłuje wieść swoje życie sztywno,
żądając od Boga odpowiedzi, które miałyby ją zaspokajać,
jest osobą szczególnie niezrównoważoną.
Bill napisał o takim człowieku:
„Na wszelkie wątpliwości czy krytykę
odnośnie swojego postępowania znajduje natychmiast wytłumaczenie w tym,
że on ufa w modlitwę o przewodnictwo w sprawach dużych i małych.
Zapomniał być może, o takiej możliwości,
że jego własne chciejstwo i ludzka tendencja do racjonalizowania,
zniekształciły to przewodnictwo.
Mając najlepsze zamiary, zmierza do przeprowadzenia własnej woli
w różnego rodzaju sytuacjach i problemach,
z wygodnym przekonaniem, że działa według konkretnych wskazówek Boga.
Mając takie złudzenie, może oczywiście spowodować ogromne zniszczenia, wcale tego nie zamierzając.”
W Kroku Jedenastym przewodnictwo określone jest również jako
„poznanie Jego woli wobec nas, oraz siła do jej spełnienia”.
To znaczy, że my nie szukamy przewodnictwa dla innych ludzi,
chociaż nasze przewodnictwo może zawierać pomoc dla innych.
Ale jak mamy poznać wolę naszej Siły Wyższej ?
W tym przypadku znowu wiadomości mogą być błędne i trudne do zrozumienia,
tak jak w dawnym odbiorniku radiowym.
Nasze własne pragnienia i opinie są tak bardzo częścią nas,
że istnieje prawdopodobieństwo rozpatrywania woli Siły Wyższej w kategoriach naszych własnych odczuć.
Pewną rolę mogą tu również odgrywać przesądy i wczesne wychowanie religijne.
Jeden z moich przyjaciół bardzo cierpiał wiele lat temu, bo nie wierzył,
że Bóg kiedykolwiek mu wybaczy lata picia.
Przekonanie to było szkodliwe, ponieważ uważał on, że nie jest w stanie
zadowolić Boga, ani nie jest wart Boskiej pomocy.
Znam takich, którzy wierzą, że Bóg chce,
aby cierpieli lub ponosili porażki i tak się właśnie dzieje przez te przekonania.
Kiedy czuję się zagubiony w tym temacie,
to znajduję uspokojenie w przypowieści o Synu Marnotrawnym,
która jakby powstała na zamówienie alkoholika powracającego do zdrowia.
W przypowieści tej ojciec reprezentuje Boga, który biegnie powitać syna,
chociaż ten roztrwonił majętność żyjąc rozpustnie.
Syn jest tak przybity, że nie zamierza prosić ojca o cokolwiek,
a jednak ojciec daje mu pierścień, piękne odzienie i wydaje ucztę, bo oto jego syn wrócił !
W przypowieści występuje również Starszy Brat,
który zawsze wywiązywał się z obowiązków i nigdy nie opuścił ojca.
Jest on bardzo niezadowolony z tak życzliwego potraktowania młodszego brata i odmawia udziału w uczcie.
Ja wyciągam z tej przypowieści naukę, że Bóg szuka nas nawet bardziej niż my Jego.
Jednak nasza natura ma dwie strony, które się ścierają: jesteśmy zarówno Młodszym Bratem i Starszym.
Bóg chce dać nam wszystko, pragnie pełnego połączenia z nami i to tylko dlatego,
że jesteśmy Jego dziećmi.
Ale jest w nas surowy Starszy Brat, który nas powstrzymuje,który mówi nam,
że musimy na wszystko zasłużyć, że jedynie prawi i godni tego ludzie mają prawo
do połączenia się z Bogiem.
Tymczasem Młodszy Brat (ta strona naszego charakteru niesforna,
skoncentrowana na sobie) również musi pójść na ustępstwa,
aby nawiązać kontakt z Siłą Wyższą.
Ustępstwem takim jest pełna gotowość zaakceptowania
woli Boga i wszelkich postawionych warunków.
W przypowieści Syn Marnotrawny czuł się tak pokonany,
że był nawet gotów zostać sługą w domu swojego ojca.
Chociaż ojciec zaskoczył go swoją miłością i podarunkami,
to nie otrzymał on tych dobrodziejstw w wyniku żądania, proszenia o nie,
czy błagania. Wielu członków AA ma takie same doświadczenie.
Nie jesteśmy już w stanie niczego żądać, a jeśli mamy nadzieję,
to jedynie na uwolnienie od porażającej, śmiertelnej męki alkoholizmu.
Toteż zaskakuje nas niespodziewana poprawa w innych dziedzinach życia.
Krok Jedenasty przedstawia nam tę ideę
– nie żądamy niczego od naszej Siły Wyższej,
ale pozwalamy, by sprawy działy się w sposób naturalny.
Najlepszą metodą na zaspokojenie naszych potrzeb będzie pozostawienie spraw Bogu.
My oczywiście, nie lubimy tak działać. Kusi nas wydawanie poleceń, modlenie się o takie rzeczy:
„Chcę dostać pracę !”,„Chcę poślubić tę osobę !”
lub
„Chcę, aby ten problem rozwiązał się w ten sposób do wtorku !”
W rzeczywistości my nie musimy mówić naszej Sile Wyższej,
czego potrzebujemy, albo co będzie dla nas najlepsze.
Grecki filozof Pitagoras wypowiedział podobna myśl:
„Nie módl się dla siebie – ty nie wiesz co ci pomoże”.
Znaczy to po prostu, że nie możemy zobaczyć Całego Obrazu, a zaledwie jego część.
Nie możemy często przewidzieć długoterminowych skutków czegoś,
co w tej chwili wydaje się atrakcyjne i rozsądne.
Ale jeśli będziemy się modlić i medytować w odpowiedni sposób,
to niektóre sprawy staną się dla nas jasne.
Pewien członek AA rozczarował się,
gdyż modlił się o przewodnictwo w prowadzeniu negocjacji handlowych,
które jednak nie powiodły się. Ale gdyby mu się udało,
to nie mógłby skorzystać z jeszcze lepszej szansy,
która pojawiła się kilka tygodni później. Bill W. w 1935 roku przeżył przykrą porażkę
przegrywając walkę o kierowanie małą firmą produkującą obrabiarki.
A przecież to załamanie doprowadziło go do skontaktowania się z drugim alkoholikiem,
z którym razem założyli AA.
Naprawdę nigdy nie wiemy, kiedy porażki staną się zwycięstwami.
Jest również takie powiedzenie często powtarzane w AA,
które ostrzega nas, abyśmy się zastanowili nad tym o co się modlimy, bo możemy to otrzymać !
Chodzi o to, że coś czego pragniemy dzisiaj, może się okazać za pół roku tym,
czego właśnie nie chcemy.
1 3