TUTAJ MOŻESZ CZYTAĆ, ALE POTRZEBUJESZ DRUGIEGO, ŻYWEGO CZŁOWIEKA ..........WIELU PRZED TOBĄ POSZŁO TĄ DROGĄ I WYGRAŁO..........SPRÓBUJ
   
 
  Jak rozumie Tradycje 2
Tradycja Druga Wspólnoty Anonimowych Alkoholików brzmi: Jedynym i najwyższym autorytetem w naszej wspólnocie jest miłujący Bóg jakkolwiek może się On wyrażać w sumieniu każdej grupy. Nasi przewodnicy są tylko zaufanymi sługami, oni nami nie rządzą.

Kiedy pierwszy raz zapytałem o sens i znaczenie Drugiej Tradycji weterana z chyba nawet półroczną abstynencją, usłyszałem: „No… wiesz… w AA nic się nie musi. I tego… no… nie szukaj sobie na grupie autorytetu, bo wiesz… jak twój autorytet się napije, to ty też możesz zachlać”.

 

2 Tradycja Wspólnoty AA 

Kiedy dalej nękałem mojego rozmówcę pytaniami o Boga, który ma się wyrażać w sumieniu grupy dowiedziałem się, że cała Wspólnota AA nie jest wprawdzie związana z żadną religią, ale z pojedynczą grupą jest trochę inaczej. Grupa jest mała, w określonym mieście i państwie, więc w sposób naturalny jest przywiązana do jakiegoś wyznania, a do jakiego, to decyduje właśnie większość, czyli sumienie grupy. Jako dowód podał mi przykład mityngów „opłatkowych”, które są przecież czysto katolickie. Faktem jest, że wtedy robiliśmy jeszcze takie mityngi, więc argument pozornie trzymał się kupy.

Zasłyszanych „rewelacji” nie zdążyłem, na szczęście, podać dalej – powstrzymał mnie brak przekonania w głosie mojego informatora i nieodparte wrażenie, że może, zanim zacznę się wymądrzać, warto jeszcze czegoś się na ten temat dowiedzieć, popytać ludzi, poczytać. Tak też się stało. Minęły lata, czegoś się nauczyłem, coś przeczytałem, coś przeżyłem, czegoś doświadczyłem, i ostatecznie wyszło mi, że…

Nie ma zupełnie żadnego powodu, żebym się napił, jeśli napił się lubiany, podziwiany i szanowany przeze mnie alkoholik. Tak samo, jak nie ma żadnego powodu wątpić o geometrii jeśli nauczycielka matematyki popełniła błąd w skomplikowanym wyliczeniu.
Alkoholizm jest chorobą chroniczną, a to oznacza, że ma (lub może mieć) nawroty. Jeśli ktoś się potknął to oczywiście przykre, ale jednocześnie pokazał dzięki temu innym, gdzie jest dziura – teraz ja tym bardziej nie muszę w nią wpadać.

Nie, Tradycja 2 nie jest ostrzeżeniem (pod groźbą zapicia!) przed wybieraniem sobie autorytetów wśród członków grupy AA… może jest raczej przypomnieniem, że jeśli jedynym autorytetem jest Bóg, to nie ja nim jestem…

„…Nasi przewodnicy są tylko zaufanymi sługami, oni nami nie rządzą”. W AA nikt mnie do niczego nie może zmusić, nikt nie ma nad nikim władzy, nikt nikim nie rządzi, nikt nikomu nie podlega. To bardzo ważne, ale jednak nie tożsame ze stwierdzeniem - w AA „nic się nie musi”. Możliwe jednak, że tu leży źródło pomyłek.
We Wspólnocie Anonimowych Alkoholików faktycznie „nic się nie musi”, jednak takiego skrótu myślowego nie odważyłbym się zaprezentować nowicjuszowi. Rzeczywiście sama przynależność do AA nie wiąże się z żadnymi formalnymi obowiązkami (poza chęcią zaprzestania picia), natomiast jeśli chcę w AA wyzdrowieć z alkoholizmu, to okazuje się, muszę i to bardzo wiele.

Z pierwszą częścią tekstu 2 Tradycji nie jest już tak lekko. Żeby zastanawiać się, jak Bóg, będący jedynym autorytetem, wyraża się w sumieniu grupy, trzeba mieć jakąś jasną koncepcję, czym to sumienie grupy jest, kto je tworzy, kto do niego należy, a kto nie. A tu zaczynają się schody…
Czasem żartuję, że gdzie czterech alkoholików dyskutuje o sumieniu grupy, to mają co najmniej siedem różnych zdań na ten temat, ale faktycznie sprawa nie była taka prosta.

Ja znam trzy definicje „sumienia grupy”:
1. „Sumienie grupy”, to liderzy grupy, założyciele, związani z tą właśnie grupą od lat + „służby”.
2. „Sumienie grupy”, to osoby pełniące aktualnie jakąś służbę w tej grupie i tylko one.
3. „Sumienie grupy”, to wszyscy aktualnie obecni na mityngu alkoholicy.

Z determinacją godną chyba lepszej sprawy upierałem się, że żeby właściwie zrozumieć sens 2 Tradycji, najpierw muszę poznać dokładną i jednoznaczną definicję „sumienia grupy” - no, ale mi się to nie udało. Co najwyżej byłem w stanie wykombinować ze dwie nowe definicje.

Pewnego razu, zajęty innymi myślami, przeczytałem tekst Tradycji niezbyt uważnie i jakby od tyłu. I to było to! Zrozumiałem wówczas, że jeśli byliśmy zjednoczeni, jeśli nie kierowaliśmy się osobistymi ambicjami, jeśli celem naszym było wspólne dobro, a jednocześnie nikt nikomu nie narzucał swojej woli, swojej opinii, swojego przekonania, to decyzje, sugestie czy postanowienia podjęte zostały właśnie przez sumienie grupy.
Oczywiście dopiero teraz przypomniało mi się zdanie z księgi dla mnie ważnej: „Po ich owocach poznacie ich” ( Mat. 7:15-20).

Właśnie ślęczałem nad poprawkami do tego testu, kiedy telefon od kolegi przypomniał mi, że na dzisiejszy wieczór zaplanowana jest wspólna inwentura dwóch grup, korzystających z tej samej salki w piwnicy pod kościołem. Brałem udział z zakładaniu jednej z nich, nazywam ją „swoją grupą”… Co tu dużo gadać - po prostu powinienem tam być.
Prawdą jednak jest i to, że zupełnie nie miałem ochoty na to spotkanie. Po różnych kuluarowych rozmowach, domyślałem się, czego mogę się spodziewać – „wy podbieracie nam literaturę dla nowicjuszy”, „a my stale kupujemy cukier”, „a wy zalegacie z opłatami za salę”, „a my sprzątamy”… „a my…”, „a wy…”, „a my…”, itp.
Do tego pretensje szeregowych członków grupy, bo raz czy drugi nie było komu otworzyć sali, bo brak chętnych do pełnienia służb, bo sponsorowanie właściwie nie istnieje, bo nie bardzo wiadomo, co się stało z jakimiś pieniędzmi… Wlokłem się tam, jak na ścięcie.

Zaczęła się inwentura, a ja ze zdumienia wytrzeszczałem oczy jak żaba na piorun. To było jak sen. Żadnych zarzutów, żadnych pretensji, żadnych uraz, żadnych ataków. Nie słyszałem żadnych „my” i „wy”, a wprost przeciwnie – wiele razy powtarzało się stwierdzenie, że Wspólnota jest jedna i przede wszystkim do niej wszyscy należymy.

Dwa razy spostrzegłem jak któryś z kolegów próbował w swojej wypowiedzi zmierzać w stronę konfrontacji. Wydaje mi się, że nie budzący wątpliwości wyraz twarzy słuchaczy powodował, że mówca w połowie swojego wystąpienia obracał wypowiedź w żart.

Wszystkie problemy rozwiązywaliśmy – bo i ja z radością przyłączyłem się do tej konwencji - w duchu jedności, współpracy, wspólnego dobra i zgody. Choćby kwestia wspólnej szafki na literaturę obu grup.
O dziwo, problem ten omawiano nie pod kątem zabezpieczenia interesów i stanu posiadania jednej lub drugiej grupy – priorytetem była sprawna realizacja zapotrzebowania alkoholików na aowską literaturę.
Kolejny przykład: nikt nie krytykował mandatariusza, który latem zrobił sobie długie wakacje – to nie było ważne. Uzgodniliśmy za to, że osoby pełniące służbę, w miarę możliwości, będą miały swoich zastępców, by i oni mieli prawo do urlopów czy zwolnień lekarskich. Bez oporów zgłosił się też i został zaakceptowany zastępca mandatariusza. Itd. Itd. Itd.

Dziwna to była inwentura. Z równą uwaga słuchaliśmy i rozważali zdanie zarówno lokalnego weterana, jak i przyjaciela z miesięczną abstynencją.
Załatwiliśmy wiele spraw, które wcześniej wydawały się problemami nie do przeskoczenia. Wiele, ale jednak nie wszystkie. Mam wrażenie, że nie tylko ja przyszedłem z gotowymi argumentami obronno-zaczepnymi zamiast z przemyślanymi propozycjami rozwiązań. Prawdą jest też, że atmosfera wspólnoty i jedności w działaniu była tak zaskakująca, że to aż oszałamiało. Ale to nic, uzgodniliśmy, że takie właśnie wspólne inwentury robić będziemy raz na kwartał. Powoli rozwiążemy wszystkie nasze problemy i… zrobimy to razem.

Rozstawaliśmy się niechętnie, powoli i z oporami, jakby nie chcąc stracić tego, co nas połączyło.
A ja? No cóż… Nie mam najmniejszej wątpliwości, że dziś wieczorem – być może pierwszy raz w życiu - byłem niewielkim elementem sumienia grupy AA.
I jeszcze jednego jestem pewien – wyraźną obecność Boga w czasie tego spotkania, czułem nie tylko ja.
"Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich.” (Mat.18:18-20).

O tym jednak krępowaliśmy się rozmawiać…

Meszuge
alko.opole.pl
 
dodajdo
 
Nazwa użytkownika:
Hasło:
Przycisk Facebook "Lubię to"
 
Kroki AA mp3!
 
kroki AA mp3!
 
1828234 odwiedzający (5091199 wejścia)
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja